Gra oparta na Władcy Pierścieni.

Miotam ciemnym odrzutem i uderzam mieczem w ich ciala. Przypuszczam ze nie maja pancerzy. Staram sie celowac w glowy i tulowia. Raz po raz miotam w nich ciemne odrzuty. Za tajemniczego rycerza zabiera ...

Zdejmuje naszyjnik i czekam co zrobia, jesli dalej mnie nie zauwaza to ide gdzies dalej omijajac ta zgraje swirow.

Podchodze blizej do ogniska i patrze kto zmierza w moja strone. Trzymam dalej w rece maly ciemny odrzut gotowy do uzycia gdyby mnie pierwszy ten ktos zaatakowal.

Pierwszy odzywam sie do nich: Kim jestescie? - po czym wychodzew przed nich juz calkiem. W razie jakby mnie zaatakowali tworze mala ciemny odrzut w dloni.

Zakladam wisiorek i podchodze blizej nich. Czekam na ich reakcje jesli zaatakuje to odpowiadam ciemnym odrzutem i szarzuje na nich z mieczem.

Powoli zmierzam w strone odglosu. Staram sie skojarzc czyje te bebny moga byc. Caly czas mam wyciagnieta bron i w reku gotowa do rzucenia rune ciemnego odrzutu.

CHowam wisiorek i ide dalej z mieczem w reku. Zachowuje wszelka ostroznosc i co jakis czas patrze za siebie czy nic za mna nie podaza.

O ten brylancik ci chodzilo?- mowie pokazujac zdobycz z ithlien.

Koniec ;p

Podchodze i patrze co to jest. Staram sie zachowac wszelka ostroznosc cokolwiek by to bylo. Spogladam rowniez w wszytkie strony aby nic mnie nie zaskoczylo.